Jedną z najbardziej fantastycznych rzeczy w posiadaniu dziecka jest buszowanie po księgarskich półkach z literaturą dziecięcą. Pisałam już o kilku pięknych pozycjach na które natrafiliśmy. Ale im Domek większy, tym z coraz większą przyjemnością i ja zaczytuję się w coraz bardziej dorosłych Domkowych lekturach. Sprawa tym przyjemniejsza, gdy natrafiamy na książkę, która kiedyś, w czasach mojego dzieciństwa, wywoływała wypieki na twarzy. Oczywiście rozmyślnie zachęcam Dominika do takiej, a nie innej książki, ale jak do tej pory udaje mi się trafić w jego gust. Już się nie mogę doczekać, kiedy wgryziemy się w "Uwaga! Czarny parasol" Bahdaja. Pierwsza powieść detektywistyczna mego życia. Ciekawe czy i mu się spodoba. A jakie są Wasze ulubione książki z dzieciństwa? Może znajdzie się coś dla sześcioletniego miłośnika gier komputerowych i zwierząt?
środa, 24 września 2014
sobota, 20 września 2014
Jajecznica
Który to już z kolei, nie zliczę. Leniwy sobotni poranek z jajecznicą na spółkę. Domek coś ogląda, po domu roznosi się zapach smażonej cebulki, kiełbaski, do tego trzy wiejskie jaja. Żółciutka jajecznica ląduje na wielkim talerzu z kromkami pysznego chleba z masłem. Zasiadamy. Zaczyna się sobotnia biesiada poranna. Kawa. Mleko koniecznie w Kubku Fajnego Chłopaka. Pomidory z solą. Opowiadamy sobie sny. Planujemy dzień. Niby takie nic, ale przecież aż takie Coś. Śniadanie z synem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)