Chwile niezapisane giną w niebycie, zacierają się w pamięci. A tyle warte byłoby przypomnienia. Choćby ostatni koncert w Famie, gdzie znajomi dali niezwykły muzyczny popis, a wśród publiki spotkałam wiele od dawna nie widzianych twarzy. I stwierdzenie koleżanki, że "noszę życie w depozycie". Strasznie mi się spodobało.
.
Pożeram "Annę Kareninę". Kiedyś, w latach młodzieńczych, zdegustowa porzuciłam lekturę po kilku pierwszych rozdziałach. Widocznie trzeba dojrzeć do klasycznych, epickich powieści.
.
Maluszek daje o sobie znać- przewraca się i sygnalizuje swoje istnienie delikatnym trzepotaniem. Szkoda tylko, że na razie zbyt słabo, by poczuł je zniecierpliwiony juz tatuś. A ja czuję jak z rana Maleństwo przeciąga się i przeciera oczy, a wieczorem mości do snu. Słuchamy sobie muzyki, tańczymy, czytamy, a nawet jeździmy autem- a wszystko to razem, połączeni nierozerwalnie na te 9 miesięcy. Podoba mi się ta niezobowiązująca bliskość i cisza między nami. Między nami... . Hmm, wszystko w końcu zaczyna nabierać realnych kształtów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz