W piątek przefarbowałam włosy.
Pierwszy raz w życiu.
Zmiana dość drastyczna- z blondu na rudy. Strach przed wizytą u fryzjera, podekscytowanie. Zupełnie jakby to była decyzja ważąca o mym życiu. Ale tak to jest gdy, nigdy wcześniej nie robiło się czegoś takiego.
A ja musiałam to zrobić. Dla siebie. Dla podkreślenia, że się zmieniłam.
I czuję się z tym świetnie!
Gratuluję. Ja kiedyś też zrobiłam ten krok i choć czasem ktoś mi smuci żebym wróciła do naturalnego koloru - to ja nie chcę. Lubię być ruda i już!
OdpowiedzUsuńCzekamy na jakieś zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że mnie też tak nosi ostatnio? Żeby zdecydowanie zmienić kolor? To może jednak ta wiosna nie jest tak daleko, jak sie wydaje ;)
OdpowiedzUsuńI.nna, ja miałam takie fale- raz mi się chciało, ale zaraz mi się odmieniało. Tym razem jednak poszłam za ciosem i gdy rano naszła mnie nieodparta ochota na farbowanie czym prędzej zadzwoniłam do fryzjerki i umówiłam się na następny dzień. I cieszę się, że to zrobiłam.
OdpowiedzUsuńDamqelle, ja chyba też już nie wrócę do naturalnego koloru. Chyba zaczął się w mym życiu czas na eksperymenty :)
rudy ładny, gratuluję dobrego wyboru ;]
OdpowiedzUsuń