Czy wiecie kto to jest Kitka i Pompon?
Jeśli nic Wam nie świta w główkach- nie przejmujcie się. Nie są to postacie z żadnego kanonu lektur szkolnych, a już tym bardziej nie z klasyki światowej prozy. Kitka i Pompon to przybysze z kosmosu (choć nie z poczciwej i tchnącej sentymentalizmem Matplanety). Te różowo- niebieskie stworki przybyły na Ziemię, by eksplorować nasze zasoby fauny. Ulokowały się sprytnie w jakimś angielskim, podmiejskim zoo i podglądają nasze ziemskie zwierzątka, dzieląc się nabytą wiedzą z rzeszami małolatów oglądających kanał Mini Mini w nieprzyzwoitych dla pracujących dorosłych godzinach.
W zasadzie nie byłoby o co bić piany, bo bajka owa w porównaniu z innymi wytworami wyobraźni chorych twórców animacji dziecięcej, jest całkiem przyzwoita. Zastanowił mnie tylko dzisiejszy odcinek, w którym poszukujący przygód i rezolutny Pompon natknął się w zoo na niespotykany do tej pory obiekt, a mianowicie na wielką kupę. Dodam, że bajka łączy komputerową animację (czyli głównych bohaterów i ich statek), z normalnym obrazem filmowym, tak więc rzeczona kupa była ukazana w całej swojej krasie. Ale gdyby tylko o jedną kupę chodziło ... . Pompon, niebieski dociekliwiec, chciał dowiedzieć się koniecznie, kto pozostawił po sobie tę wielką kupę gnoju :).
Ponieważ w pobliżu nie było sprawcy, bystry kosmita postanowił poszukać w zoo innych kup i metodą dopasowywania odnaleźć właściciela opisywanej pozostałości. Dzieci mogły więc obejrzeć kupy w najróżniejszych rozmiarach i kształtach- mniejsze, większe, bardziej lub mniej kolorowe. Gdy pod koniec bajeczki udało się wreszcie ustalić, że monstrualne gówienko pozostawił po sobie łoś, Pompon, który zwykł po każdym swoim nowym odkryciu uwieczniać je, zapewne dla swych potomnych kosmicznych krajan, narysował siebie, a obok swoją wielką kupę. Okraszone to zostało soczystym pierdnięciem w wykonaniu przemiłej koleżanki Pompona- Kitki.
W zasadzie nie byłoby o co bić piany, bo bajka owa w porównaniu z innymi wytworami wyobraźni chorych twórców animacji dziecięcej, jest całkiem przyzwoita. Zastanowił mnie tylko dzisiejszy odcinek, w którym poszukujący przygód i rezolutny Pompon natknął się w zoo na niespotykany do tej pory obiekt, a mianowicie na wielką kupę. Dodam, że bajka łączy komputerową animację (czyli głównych bohaterów i ich statek), z normalnym obrazem filmowym, tak więc rzeczona kupa była ukazana w całej swojej krasie. Ale gdyby tylko o jedną kupę chodziło ... . Pompon, niebieski dociekliwiec, chciał dowiedzieć się koniecznie, kto pozostawił po sobie tę wielką kupę gnoju :).
Ponieważ w pobliżu nie było sprawcy, bystry kosmita postanowił poszukać w zoo innych kup i metodą dopasowywania odnaleźć właściciela opisywanej pozostałości. Dzieci mogły więc obejrzeć kupy w najróżniejszych rozmiarach i kształtach- mniejsze, większe, bardziej lub mniej kolorowe. Gdy pod koniec bajeczki udało się wreszcie ustalić, że monstrualne gówienko pozostawił po sobie łoś, Pompon, który zwykł po każdym swoim nowym odkryciu uwieczniać je, zapewne dla swych potomnych kosmicznych krajan, narysował siebie, a obok swoją wielką kupę. Okraszone to zostało soczystym pierdnięciem w wykonaniu przemiłej koleżanki Pompona- Kitki.
No cóż, twórcy zapewne wzorowali się na innej angielskiej książeczce dla dzieci pt. "Mała książeczka o kupie". Z punktu widzenia dziecka kupa jest tworem, samodzielną kreacją. Każde dziecko ma i musi przejść okres analny, który jest nieodzownym etapem jego rozwoju, a z punktu widzenia dorosłych - prawidłową fizjologiczną czynnością. Jedno jest pewne - kupa śmierdzi i jest nieestetyczna, ale czy jest czymś wstydliwym? Otóż nie, jest jak najbardziej naturalną rzeczą, bez której co by tu dużo mówić, bolałby nas brzuszek.
OdpowiedzUsuńA co się tyczy Matplanety - nie znam. Mogę jedynie powiedzieć, że znam RockKometę z przygód Pana Kleksa - pierwsza międzygalaktyczna jednostka śpiewająca.