niedziela, 3 stycznia 2010

Z Nowym Rokiem

I już po sylwestrowych szaleństwach. Kac wyleczony, zmęczenie odespane, postanowienia zrobione. Zabrakło mi czasu, by napisać parę słów o tym roku, który minął. Bo to był czas pełen skrajności: szczęścia i smutku, nadziei i jej braku, wlotów i upadków, spokoju i niepokoju. Bardziej niż zwykle odczuwało się tę nierówność losu. Ale ponieważ jestem w melancholijnym nastroju i wyliczanie rzeczy, które nie do końca były tego roku piękne spowodowałoby tylko pogorszenie mojego aktualnego stanu ducha, skupię się tylko na tym, co było dobre.

Odkrycie roku: mojito i sushi, Bruno Pelletier, Richie Kotzen, Kip Winger
Odkrycie siebie: więcej we mnie nieodkrytego niż się spodziewałam
Związek: najbliższy przy ciągle zmieniającym się barometrze uczuć
Syn: wzrastający, dojrzewający, niewinny, słodki
Przyjaźnie: nowe i stare, wciąż żywe, inspirujące
Twórczość: upragniony powrót inspiracji
Poezja: Kalliope, Erato i Euterpe ciągle odkrywane
Życie: wciąż bardziej skomplikowane
Harmonia: ciągle poszukiwana, w tym roku mniej jej niż zwykle

2 komentarze:

  1. A ja nie robię ani podsumowań, ani postanowień. Rok czy dekada - wszystko to umowne pojęcie czasu. Ważne jest tu i teraz.

    Barometr uczuć? Niepokoi mnie ta kwestia od jakiegoś czasu, wspominana tu niekiedy między wierszami, więc na Nowy Rok życzę Ci tylko, żeby było dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Ci I.nna bardzo za sympatyczne i pozytywne życzenia. Co do barometru uczuć rzeczywiście bywa niezwykle zmienny-więc życzenia się przydadzą.

    Tobie też wszystkiego dobrego, bo cóż może byc lepszego? :)

    OdpowiedzUsuń