wtorek, 16 czerwca 2009

Spóźniony Dzień Dziecka

To zatrważające, że jest już połowa czerwca, a ja od początku roku przeczytałam nieledwie pięć książek, choć tyle mam ich jeszcze w zanadrzu (m.in. dwie zaległe powieści Daniela Silvy, na które z taką niecierpliwością oczekiwałam). Brak czasu, brak czasu, brak sił! A łudziłam się, że jak Dominik sam już zacznie się poruszać po mieszkaniu to będę miała chwilkę wolnego dla siebie! Hehehe! Marzenia! Teraz muszę go pilnować dwa razy uważniej. Dlatego zamierzam wykorzystać na maksa fakt, że dzisiaj Dominik został na dwie noce oddelegowany do Babci Halinki. Poczytam sobie do woli, ogarnę mieszkanie, poleniuchuję bez przymusu ciągłego skupiania się na stale poruszającym się obiekcie wtykającym wszędzie swoje niewielkie, acz ruchliwe paluszki. Prawdzwy Dzień Dziecka!
.
I jeszcze mała dygresja o upadającym poziomie kultury. Kilka dni temu na skrzynkę pocztową mego służbowego telefonu (sieć Orange) przyszedł sms następującej treści:
"Pruknij swoim telefonem. Spróbuj ZA DARMO Piardofona". Cholera, skoro ZA DARMO to może się skuszę?

1 komentarz:

  1. Upadek kultury jest wciąż postępujący i przerażający. Na szczęście jest jeszcze sporo normalnych ludzi.
    Jeszcze :)
    Pozdrawiam mola książkowego :)

    OdpowiedzUsuń