piątek, 9 września 2022

Zapiski z frontu późno- wczesnego macierzyństwa Part 4


1. Nie od dziś wiadomo, że dziecko to świetny nauczyciel. A w zasadzie to przypominacz prawd odwiecznych.
Z całą mocą przypomniałam sobie, że nie warto niczego oczekiwać. Planować- owszem, ale zawsze z elastycznością na wypadek, gdyby nie wyszło.
Więc jak dzisiaj do naszego małego życia wdarła się regularność, nie oczekuję że jutro będzie tak samo.
Bo kolka, bo gorszy dzień, albo dla odmiany lepszy. Bo się wyspałam, albo wręcz przeciwnie. Bo słońce, bo deszcz.
Dziecko zakotwicza w tym osławionym „tu i teraz”.
2. Gdy dzieciak zesral Ci się po pas, a Ty tak umiejętnie go przewijasz, że zmieniasz status quo na dzieciak się zesral po pachy, a potem po głowę.
3. Mały zawiesza się czasem patrząc na króliczka Alilo podarowanego przez Ciotki.
To taki król co to mu się uszy świecą i można sobie posłuchać piosenek w liczbie tysiąc pięćset sto dziewięćset.
Zainteresowała mnie jedna kołysanka, której treść pozwolę sobie przytoczyć, bo jest niezbędny do dalszej analizy.
Sleep Little baby ( Śpij małe dziecię )
Mummy’s upstairs (Mama jest na piętrze)
She’s baking a cake ( Piecze ciasto)
And Daddy’s helping Mummy to bake ( a tatuś pomaga mamie )
So Baby go to sleep (Więc spij dziecię )
Soon You’ll have a treat (Wkrótce będziesz miał smakołyk)
A ja się pytam jacy rodzice, gdy dziecko śpi, idą „na górkę” by piec ciasto??? Przecież każdy kto oglądał Seksmisję dobrze wie, co znaczy „pójść na pięterko”.
I jeśli już nawet przyjąć, że rodzice są tacy idealni z tym ciastem, i rzeczywiście te wolne chwile spędzają na pichceniu, to zakładając że kuchnie zwykle są na parterze, a starzy „na pięterku” , to gdzie właściwie jest to dziecko? W piwnicy?
A poza tym, to jakie dziecko wiedząc, że wkrótce dostanie pyszne ciasto, pójdzie sobie grzecznie spać???
Stwierdziłam, że ta kołysanka kompletnie pomija podstawy wiedzy o psychologii człowieka.
4. Wiecie co to jest Zalando?
To ważąca prawie tyle co dziecko zalana pielucha!
5. Ciąg dalszy opowieści o polskim feminizmie.
Spotkałam sąsiadkę w wieku tuż pomenopauzalnym, której pierwszym pytaniem do mnie było jak rodziłam.
Cesarka, odpowiadam.
No tak, poszłaś na łatwiznę, usłyszałam. ( minus 1 punkt dla mnie)
A chociaż karmisz cycem?
Nie, pomidorami!, cisnęło mi się na usta, ale chciałam zarobić chociaż jeden punkt na plus, więc potwierdziłam, zgrabnie pomijając fakt, że dokarmiam butelką.
W ogólnym rozrachunku w tym podsumowaniu wyszłam na zero.
Ale wcale się tak nie czuję. Zresztą w tym kraju „zero” może być tylko jedno.
Więc jeśli cesarka to łatwizna, in vitro to hodowla, to czymże w takim razie jest adopcja? Na talerzu podane?
Polska martyrologia wciąż ma się dobrze.
Dlaczego tak zachłannie chcemy innych obdarzyć swoim bólem, nieszczęściem, zawodami?
6. Jak to jest, że gdy wracasz ze spaceru z dzieckiem, ono zawsze budzi się tuż przed klatką?
Zaczynam podejrzewać, że ktoś mu zamontował w tyłku GPS.
7. Reakcja kilkulatkow na maleńkie dziecko jest totalnie słodka. Moje 2 siostrzenice i siostrzeniec zapatrzają się na Mikołajka, tulą, całują, zagadują malucha.
Bezbronność w spotkaniu z niewinnością to niczym nieskrępowana eksplozja miłości.
Trzeba tylko nadzorować, żeby nie zepsuły.
8. Minął właśnie miesiąc!!!
A my często wyglądamy jak na załączonym obrazku.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz