sobota, 5 stycznia 2008

Knock, knock... Potem KNOCK, KNOCK!!! Nachalnie i bezczelnie. Siedzę w fotelu i nawet nie podnoszę głowy od lektury. DRRRRRRRRR.... Nieznośny dźwięk dzwonka, który już nie raz mnie przestraszył, i tym razem drażniąco się odzywa. Krótkie przekleństwo i zwlekam się z wymoszczonego kocem siedziska. Otwieram drzwi. Ryzykownie, ze złości, nawet nie patrzę w wizjer.
.
- "Dzień dobry"- odzywa się miło miła pani o o bardzo miłej aparycji. "Nazywam się Dorota i to świetnie, że panią zastałam, bo chciałabym przedstawić taką książeczkę...".
.
Działam całkowicie instynktownie, kręcę głową i stwierdzam przekonująco, że nie jestem zainteresowana.
.
-"Ale dlaczego?"- pani pyta mile ze szczerym zaskoczeniem w głosie. "Czy pani z reguły nie rozmawia ze świadkami Jehowy czy jest pani innej wiary?".
.
Błyskawicznie postanawiam zamknąć kobiecie usta na zawsze i mówię, że jestem niewierząca.
.
Chwila wahania. Czyżby ten scenariusz nie był jeszcze przerabiany na lekcjach z religijnej propagandy?
.
Na klatce gaśnie światło, pani sięga do włącznika, i w momencie gdy rozbłyska żarówka, także i ją coś oświeca. Przypomniała sobie pewnie i odpowiedź na ten wariant nieprzychylnie toczącej się rozmowy.
.
-"Bo wie pani, każdy w swoim życiu traci czasami wiarę... Na skutek różnych okoliczności... Ale...".
.
-"Nie! Dziękuję! Do widzenia!"- uppps, szybka myśl, że to ostatnie wyrażenie było nie na miejscu.
.
-"To ja pozwolę sobie jeszcze kiedyś wpaść i porozmawiać na ten temat. Do widzenia".- miła pani mówi z uśmiechem.
.
SHIT!!!

2 komentarze:

  1. Siła oraz ręce Pana są wszechwielkie. Wesołych świąt !

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawia mnie "knock, knock".
    Świadkowie Jehowy pukają po angielsku? :>

    OdpowiedzUsuń