środa, 9 lipca 2008

Moje Epifanie

Przy stoisku z wędlinami.
.
Klientka: Dziesięć plastry sopockiej.
Ekspedienyka: Dziesięć plastry?
Klientka: No to powiem inaczej- dwadzieścia deka proszę.
.
Poczułam nagłe, niespokojne poruszenie Maluszka. Humanista?
.
.
Parę minut przed ósmą. Wsiadam do auta. Na ławeczce przed klatką siedzi skulona, okrąglutka babuleńka we wrzosowej sukience w kwiaty. Na nogach sandałki i białe skarpetki z koroneczką. Namiętnie łuszczy pestki, z których łupinki utworzyły wokół biało-szary dywan. Poranne medytacje? Chwytanie ulotnych wspomnień z młodości?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz