piątek, 17 września 2010

Obejrzane

Wczoraj miałam niewątpliwą przyjemność obejrzeć dwie naprawdę niezłe produkcje, które szczerze polecam. Dobre kino akcji i pełnokrwisty film kostiumowy, czyli ni mniej, ni więcej Salt i Robin Hood

Salt zaskakuje na każdym kroku i można Angelinę Jolie wyzywać od wieszaków i chudzielców, ale nikt jej nie odbierze talentu i uroku, a scenariuszowi dynamiki i świeżości. Świetne, żywe kino akcji. 

Robin Hood by Ridley Scott to kolejne podejście do tematu złoczyńcy z lasu Sherwood, i tym razem chyba najbardziej udane. Odarte z cukierkowości, brutalne, prawdziwe. No i rewelacyjny Russel Crowe oraz nie ustępująca mu na krok Kate Blanchett.

2 komentarze:

  1. Hej
    Co do Salt zgadzam się w pełni. Dobry film akcji.
    Robina się przestraszyłem po paru negatywnych recenzjach, według których Crowe i Blanchett to największe minusy filmu. Może jeszcze to ruszę któregoś dnia :>

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj ludzie! Bordo! Głos z dalekich zaświatów! Jak to cudnie, że się odezwałeś!!!!

    OdpowiedzUsuń