poniedziałek, 12 maja 2008

Nim się obejrzałam moja nowa garderoba stała się zielona. Wszystkie odcienie wiosny zawitały do mojej szafy, a także jak widać i tutaj. Być może tym kolorem nadziei próbuję z lekka uciszyć swoje niepokoje, których, choć czas taki radosny, jest coraz więcej. Wszystkie związane są oczywiście z macierzyństwem. Bo im blizej do finału, tym bardziej wzrasta ekscytacja, ale także i trema związana z tą wielką niewiadomą.
.
Wczoraj na przykład przeraziłam się swoim brakiem cierpliwości, gdy po zaledwie pół godzinnej sesji z niezwykle rezolutną dwulatką, miałam już dość jej niezrozumiałego dla mnie języka i stu pomysłów na zabawy na minutę. Wkładanie i zdejmowanie nowych bucików, chowanie się za firankę, karmienie psa, rzucanie piłeczką, wycieranie brudnych rączek o kanapę (tak, tak, to niezwykle edukacyjna zabawa), wchodzenie i schodzenie ze schodów. W czasie tych moich rozmaitych, niezwykle wyszukanych zabaw z małą Olą, na kolanach u cioci kwilił dziewięciomiesięczny Adrian, którego ulubioną rozrywką jest podskakiwanie na kolanie i wkładanie do buzi wszystkiego, co znajduje się w zasięgu jego krótkich rączek. Akurat nadeszła pora karmienia, o czym przekonaliśmy się wszyscy wysłuchując żałosnego płaczu najmłodszego członka rodziny, który nijak nie potrafił zrozumieć, że musi trzy minuty poczekać na podgrzanie jego porcji mleka. Całe szczęście nasza wizyta, z powodu wcześniej już ustalonego spotkania, dobiegała końca. Ale nawet gdybyśmy nie mieli dalszych planów, znalazłabym wymówkę, by szybko opuścić ten rozgardiasz.
.
Po odetchnięciu w końcu od tego całego zamętu, poczęłam jednak rozmyślać nad swoją przydatnością do roli matki. Czy łatwo przyjdzie mi poświęcić całą swoją uwagę dziecku? Jak rozdzielić siebie od dziecka? Jak nie zatracić się w macierzyństwie, w nadgorliwości? A może te kwestie stracą zupełnie na znaczeniu, bo w nową rolę wpasuję się jak ulał? Choć postanowiłam nie martwić się zawczasu kwestiami, które i tak są nieuniknione, ta krótka lekcja dała mi jednak sporo do myślenia. Bo jednak zawsze przecież będę sobą i to ja będę musiała szukać kompromisu ze swoim ego.
.
.
My new post on Healthy Selfishness: A girl or a boy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz