wtorek, 4 listopada 2008


Środek jesieni, zimno, pochmurno i deszczowo, a ten se kwitnie jak gdyby nigdy nic na sypialnianym parapecie :)

2 komentarze:

  1. Kwiatek fajny, choć u mnie by pewnie nie przetrwał, bo nie pamiętam o regularnym podlewaniu. Podziwiam więc zielone okazy u innych, a sama mam tylko pospolite niewymagające roślinki.
    Podoba mi się tez kolor tej ściany w tle. :)
    I przy okazji zerknęłam na Twój "margines" - dzięki za przypomnienie filmu The Bucket List - był świetny, a zupełnie zapomniałam, że coś takiego ostatnio oglądałam. Chyba muszę zacząć zapisywać - i tytuły, i wrażenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli chodzi o roslinki, to u mnie dbaniem o nie zajmuje sie mój mąż, ponieważ ja jestem w tym względzie totalnym laikiem. Udało mi się już zniszczyć przepiękne drzewko bonsai- od tamtej pory nie tykam się flory domowej :) co bardzo jej służy.

    Jeśli chodzi o filmy, to wróciłam do pomysłu, który wykorzystałam na swoim angielskim blogu Healthy Selfishness. Ponieważ oglądamy z mężem mnóstwo filmów, postanowiłam je zapisywać wraz z krótką notką o swoich wrażeniach. Nieraz obraz okazał się na tyle ciekawy, że zainspirował jakiś post. A może ktoś dzieki temu został zachęcony do obejrzenia jakiegoś obrazu?

    OdpowiedzUsuń